Pocenie się jest zjawiskiem fizjologicznym, jakie pomaga regulować temperaturę naszego ciała, oczyszczając je równocześnie z toksyn. Pocimy się uprawiając sport bądź wskutek wysokiej temperatury powietrza, ale także pod wpływem emocji. Problem zaczyna się, kiedy potu jest nieadekwatnie więcej do określonej sytuacji.

Kiedy pot staje się problemem?

Nadpotliwość jest stanem klinicznym, który charakteryzuje nadmierna produkcja potu, a zjawisko ma najczęściej charakter miejscowy i dotyczy twarzy, okolicy pach, stóp, głowy oraz dłoni, z czego najwięcej, bo 40% wszystkich przypadków dotyczy pach. Szacuje się, że problemu doświadcza około 1-2% społeczeństwa i zwykle pojawia się w drugiej lub trzeciej dekadzie życia, mając ogromny wpływ na życie zawodowe oraz prywatne osób zmagających się z tą dolegliwością. Zwykle, dziennie tracimy około 800 ml potu, a ilość ta proporcjonalnie wzrasta w trakcie wysiłku fizycznego czy np. podczas upałów. W takich sytuacjach pot pozwala utrzymać stałą temperaturę ciała i chroni organizm przed przegrzaniem. Kiedy jednak niezależnie od warunków dochodzi do jego nadprodukcji, pojawiają się wilgotne dłonie oraz krople na czole, plamy na ubraniu i uczucie udręki, wówczas mamy do czynienia z hiperhydrozą, czyli nadpotliwością.

Przyczyn zjawiska może być wiele od zaburzeń hormonalnych związanych z okresem dojrzewania lub menopauzy, przewlekłego stresu, po podłoże chorobowego, jak np. cukrzyca czy nadczynność tarczycy. Problem w zupełnie oczywisty sposób wywołują także warunki klimatyczne, otyłość i niektóre używki (kofeina, nikotyna). Nadmierna potliwość nie ma jednak żadnego związku z brakiem higieny, więc terapia mająca tym sposobem wyeliminować problem z reguły nie daje żadnego efektu. Podobnie jest z farmakologią – wyjaśniają lekarze kliniki medycyny estetycznej z Kliniki Ziemlewski. Chodzi o blokadę impulsów nerwowych, które uaktywniają gruczoły potowe, kontrolowane przez autonomiczny układ nerwowy. Dlatego w takich sytuacjach warto sięgnąć po bardziej skuteczne metody, do jakich zalicza się zabieg z wykorzystaniem toksyny botulinowej.

Botox – sposób na nadpotliwość

Znana ze swojej skuteczności w zwalczaniu zmarszczek mimicznych, toksyna botulinowa typu A jest równie efektywna w miejscowym, niechirurgicznym leczeniu hiperhydrozy i – co ważne – nie jest tak radykalna jak np. zabiegi usunięcia gruczołów. Przed rozpoczęciem zabiegu określane są pola nadmiernej potliwości, gdzie lekarz wstrzykuje śródskórnie Botox w celu zablokowania impulsu nerwowego, docierającego do gruczołów potnych, zatrzymując w konsekwencji produkcję potu. W zależności od wielkości obszaru zabiegowego, procedura trwa do kilkunastu minut, a z uwagi na minimalną bolesność, istnieje możliwość miejscowego znieczulenia. Nadpotliwość ustępuje po około 5 dniach i utrzymuje się zwykle do 6-8 miesięcy, a w przypadku wyeliminowania czynnika emocjonalnego – okres ten może się wydłużyć. Warunkiem skuteczności procedury jest przede wszystkim wyeliminowanie podłoża chorobowego nadpotliwości takiego, jak nadczynność tarczycy, infekcja czy cukrzyca – zauważają eksperci z klinikiziemlewski.pl. Botulina to obecnie najpopularniejszy i najczęściej stosowany preparat w leczeniu chorób neurologicznych, w tym także przewlekłych migren, którego skuteczność stanowi blisko 90 % przypadków i jest obarczony znikomym ryzykiem. Podobnie jak w przypadku leczenia zmarszczek, tak i tu po upływie czasu trwania blokady zakończeń nerwowych efekt działania Botoxu zanika i procedura może zostać powtórzona.